Nauczyciele nie dostali pensji za październik, więc odwołali lekcje
Szkoła ma prawie sto tysięcy złotych długu w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Musi go spłacić, co odbywa się kosztem wynagrodzeń.
Na stronach internetowej i społecznościowej Szkoły Podstawowej im. ks. Jana Twardowskiego w piątek pojawił się komunikat, w którym zwrócono się do rodziców uczniów. Poinformowano w nim, że nauczyciele szkoły nie otrzymali wynagrodzenia i od 1 października pracują za darmo.
„Dlatego zmuszeni są zaprzestać prowadzenia lekcji” – oświadczono.
Do szkoły uczęszcza blisko setka uczniów. Ich rodzicom powiedziano, żeby od przyszłego poniedziałku nie przyprowadzali swoich dzieci do szkoły i zorganizowali im opiekę. Podkreślono też, że nie jest to sytuacja jednorazowa.
„Nasze składki ZUS nie są płacone na bieżąco przez organ prowadzący, tj. Gminę Chocz, a my notorycznie jesteśmy zmuszone walczyć o podstawowe świadczenia wynikające z przepisów prawa pracy” – napisano. Pod treścią nikt się nie podpisał. Nie wiadomo też - do kiedy nie będą prowadzone lekcje.
Na komunikat zareagowała burmistrz Chocza Magdalena Marciniak, która na stronie urzędu gminy opublikowała swoje oświadczenie.
„Oświadczam, że dnia 27 września 2024 roku została przekazana na rachunek bankowy Szkoły Podstawowej w Kwileniu kwota 115 090,00 zł m.in. na pokrycie wynagrodzeń nauczycieli na wypłatę w dniu 1 października 2024 roku” – poinformowała.
Burmistrz Chocza w rozmowie z PAP wyjaśniła, że problemy finansowe szkoły wynikają z tego, że placówka ma zaległości wobec ZUS z tytułu nieopłaconych składek dla pracowników szkoły w wysokości ponad 96 tys. zł. Są to kilkumiesięczne zaległości z 2023 r.
„Dług powstał bez wiedzy i zgody organu prowadzącego” – powiedziała. Podkreśliła, że to nie gmina, lecz dyrektor odpowiada za płatności wobec ZUS.
PAP próbowała nawiązać kontakt z dyrekcją szkoły, żeby wysłuchać drugiej strony konfliktu, ale bezskutecznie.
Burmistrz Chocza wydała w piątek polecenie o ponownym przelaniu pieniędzy na konto szkoły z przeznaczeniem na wynagrodzenia. Po tym zdarzeniu pierwszy komunikat zniknął ze stron szkoły, w zamian pojawiło się nowe oświadczenie, pod którym też nikt się nie podpisał. Rodziców zapewniono, że zajęcia jednak sie odbędą.
„Informujemy, że od poniedziałku zajęcia będą odbywały się normalnie. (…) Pomimo że nasza sytuacja się nie zmieniła, czekamy na naszych uczniów zgodnie z planem lekcji” – brzmi treść oświadczenia. Sprawą zainteresowały się Kuratoria Oświaty w Kaliszu i Poznaniu. (PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ joz/ jpn/